Skandalistki Nina Zawadzka 7,5
ocenił(a) na 72 tyg. temu To już trzecia książka tej autorki, którą miałam przyjemność przeczytać i również tym razem wrażenia po lekturze pozostały jak najbardziej pozytywne i muszę przyznać, że odpowiada mi styl autorki i sposób opowiadania przez nią różnych historii. Ma dobre wyczucie tematu i użytych do tego środków pisarskich, dużą kulturę słowa i łatwość przelewania swoich myśli na papier. Dlatego pochłaniam te powieści błyskawicznie.
Tym razem poznaliśmy losy trzech kobiet, których drogi skrzyżowały się po to by walczyć o prawa kobiet, dać nauczkę przebiegłemu sutenerowi Alojzemu Liebhaberowi oraz wspierać się wzajemnie, bo każdą z nich los w jakiś sposób doświadczył, chociaż wywodziły się z różnych środowisk i miały odmienną sytuację życiową i materialną. A jednak znalazły wspólny język i połączyły siły w dążeniu do równouprawnienia kobiet.
Jedna z nich to mieszkająca w Warszawie sławna aktorka Sara Margo, która wyszła za inwestora, fabrykanta - Feliksa, który jednak okazał się damskim bokserem i łowcą posagów. Chociaż na szczęście postać ta nie została nakreślona w sposób czarno-biały, ale jak się potem okazało, ujawniła więcej odcieni. Na szczęście Sara miała wsparcie w młodszym bracie Dorianie, który podejrzewał szwagra o to, że przyczynił się do śmierci swoich teściów, ale czy rzeczywiście tak było?
Na innym biegunie warszawskiego światka żyje uboga Helena Wiśniewska, która pracuje na trzech etatach a i tak nie może związać końca z końcem. Uciekła z przemocowego, wiejskiego domu, w którym ojciec się nad nią znęcał i zmuszał ją do pracy ponad siły, do stolicy w poszukiwaniu lepszego życia. Marzy jej się bogaty mąż i piękne stroje, a mieszka kątem u swojej pracodawczyni. Przypadek sprawia, że poznaje wcześniej wspomnianą Sarę i to spotkanie odmieni jej los.
Natomiast w Poznaniu mieszka Justyna Oleander, która po śmierci męża sprzedaje ich wspólny dom i kupuje małe mieszkanko w stolicy Wielkopolski. Nie może znaleźć pracy w swoim zawodzie nauczycielki. Czuje się tak rozgoryczona życiem, że postanawia popełnić samobójstwo. Jednak na jej drodze pojawia się brat Sary - Dorian, który zakłada własne czasopismo i zatrudnia w nim Justynę, która pisze odważne artykuły o równouprawnieniu, wzywające kobiety do walki o swoje prawa.
Historia każdej z kobiet opowiedziana najpierw osobno, jednak na pewnym etapie łączy się w jedną historię. Wszystko dzieje się w międzywojennej Polsce. Może nie ma tu jakiejś spektakularnej akcji pisarskich "fajerwerków", a jednak od książki nie sposób się oderwać. Mnie bardzo ujął za serce cytat, w którym jedna z bohaterek książki w taki sposób wypowiedziała się na temat bogactwa: "Prawdziwe bogactwo to nie pieniądze ani drogie przedmioty, lecz miękkie ramiona, które dają ukojenie i wsparcie. Bogactwo jest w ludziach, którzy cię lubią i szanują i na których zawsze możesz liczyć. Nie musisz chodzić w atłasach ani muślinach by być szczęśliwą. Na twoim nadgarstku nie muszą brzęczeć drogie bransolety. Jesteś bogata, jeśli w pobliżu znajduje się ktoś, kto wyciągnie do ciebie przyjacielską dłoń. Oto prawdziwy dar i luksus życia." Piękne, prawda? To książka, która każe zastanowić się nad życiem, nad tym, co w nim ważne oraz podkreśla, że kobiety powinny być bardziej doceniane i mieć na różnych płaszczyznach życia takie same prawa jak mężczyźni. Jednak ten wątek autorka poprowadziła mądrze, subtelnie, broń Boże nie w stylu nawiedzonych aktywistek z marszów, w którym głównym hasłem było "Wy.....ć". Polecam i z pewnością przeczytam kolejne książki autorki.